czwartek, 24 maja 2012

Kazdego dnia rano...

Tak, zaraz jak wstaje przygotowuje sobie moj pierwszy napój. To letnia woda z cytryną i odrobiną  miodu. Czasami zamiast miodu, biorę syrop klonowy.


Pije to codziennie, tygodnie, miesiące, lata. Nie będę sięgać pamięcią w nieskończoność, ale przyjmę 10 lat jako wymiernik czasu.
W tym czasie, ( ale znacznie dłużej), nie dopadła mnie żadna grypa, żadna angina żadne nic. Nie mogę przedstawić tu moich akt lekarskich, a wiec uwierzcie na słowo, ze w tym czasie chyba raz miałam kaszel ale i z tym sobie poradziłam bez lekarza. Ale o tym w innym temacie, innym razem.
Nie, lekarze nie maja ze mnie żadnego pożytku.
Już  mnie nawet straszono ze zapobieganie to zła metoda, kiedyś dopadnie mnie choroba i wytarmosi za wszystkie te czasy, no cóż, żyję ryzykownie.
Wiem, ktoś powie, są przecież inne owoce zawierające więcej witaminy c, owszem, ale jemy je codziennie?
możemy łykać sobie wit.c, codziennie, no niby tak, ale ja pije rano to, i mam zamiar robić to dalej.

Oczywiście mam tez przerwy, czasami zapomnę kupić cytryny, czasami nie chce mi się soku wyciskać....


1 komentarz:

  1. też jesienią robię sobie taką kuracje, poleciła mi ją moja chrzestna

    OdpowiedzUsuń